Dragon Ball AZ logo by Gemi

Dark Kaioshin Saga

Część pierwsza: Umierające Gwiazdy

Wstęp
001 | 002 | 003 | 004 | 005 | 006 | 007 | 008 | 009 | 010 | 011 | 012 | 013 | 014 | 015 | 016 | 017 | 018 | 019 | 020 | 021 | 022 | 023

Rozdział XVII - Powrót z Zaświatów
 
  Podczas gdy złożona z różnych diabłów ekipa zaczynała sprzątać zrobiony przez Brolly'ego i innych złych wojowników bałagan, Gohan rozmawiał z Północnym Kaio i Rou-Kaioshinem.
  - Świetnie sobie poradziłeś - pochwalił półsaiyana Kaio.
  - Dzięki, nie myślałem, że mi się uda.
  - Miałeś szczęście - stwierdził Rou-Kaioshin. - Jesteś sporo słabszy niż podczas walki z Buu, gdybyś trenował nie miałbyś żadnych problemów z tym brutalem.
  - Ależ, Kaioshinie, ja mam na głowie rodzinę i karierę naukową! Nie mogę cały czas trenować.
  - Ale trochę mógłbyś...
  - Prawie wszystko już doprowadziliśmy do porządku - powiedział Kaio. - Znaleźliśmy Paikuhana, czuje się dobrze. Nie wiemy tylko gdzie są Babidi, Gero, Cell i Ginyu Force, pewnie ukrywają się gdzieś w czeluściach piekła...
  - Cella i Babidiego pewnie nie znajdziecie. To właśnie Cell mnie uśmiercił, był żywy i miał na czole znak "Majin".
  - Naprawdę? - Rou-Kaioshin zamyślił się.
  - Nie martw się, wzmocnisz się tutaj i go pokonasz - stwierdził Kaio.
  - Nic z tego, nie zamierzam tu zostawać. Muszę się skontaktować z ojcem, żeby zebrał Smocze Kule i mnie wskrzesił. Mam przeczucie, że na Ziemi są duże kłopoty.
  - Tak, wiemy - potwierdził Rou-Kaioshin. - Obserwowaliśmy Tenkaichi Budokai.
  - A co się dzieje na Tenkaichi Budokai?
  - To ty nic nie wiesz? Pojawił się tam bardzo silny wojownik. Pokonał już Piccolo, Trunksa, Gotena i Uubu. Enma szuka duszy Trunksa... niestety zginął.
  - Że co!? - zapytał nagle Gohan, nie usłyszawszy nawet ostatniego zdania. - Na turnieju!?
  - Tak, no prawie, odciągnęli co prawda go od stadionu... ale zdaje się, że t eraz tam wraca.
  - A co z moim ojcem i Vegetą? Nie reagują?
  - Vegeta walczy chyba z jakimś innym kosmitą, a z tego co wiem Goku nie ma na Ziemi.
  - KAIO! - wrzasnął na cały głos Gohan. - Natychmiast muszę wracać na Ziemię!
  - Co? Dlaczego? Dopiero to przybyłeś...
  - Przecież na tym turnieju są Pan i Videl!
  - Rozumiem... ale będziesz musiał poczekać aż reszta zbierze Smocze Kule.
  - Dajcie mi taką samą przepustkę jak ojcu na 25-ty turniej! Ja muszę tam wrócić!
  Rou-Kaioshin pokręcił głową i powiedział:
  - I tak sobie nie poradzisz. Jesteś słabszy niż kiedyś, a nawet Gotenks przegrał...
  - Nic mnie to nie... - zaczął Gohan. - Wiem! Zabiorę ze sobą jego! - Gohan wskazał Brolly'ego.
 
  Cinna był zaskoczony nagłym pojawieniem się #17, tylko dzięki swemu nadzwyczajnemu refleksowi zdążył zareagować i spróbować uniku przed ciosem androida. Niestety na próbie się skończyło. Uderzony Cinna padł nieprzytomny na ziemię. Android natomiast wylądował w pobliżu Boskiego Smoka.
  - Nie wiem, czy jest sens już teraz wypowiadać życzenie... - powiedział sam do siebie. - Może lepiej poczekać na koniec tego zamieszania.
  - KAMEHAMEHA! - usłyszał nagle.
  Fala ki trafiła androida odrzucając go na kilkanaście metrów. Osmalony #17 wstał i ujrzał przed sobą Blanka - chudego i wysokiego przedstawiciela białowłosych Lanfa-jin.
  - Co ty tu robisz? - zapytał android. - Wyraźnie słyszałem jak ten niski wszystkich was odesłał na jakąś inną planetę.
  - A więc udało się, odtworzyli Yasan?
  - Owszem - powiedział #17. - Odtworzyli i wszystkich tam odesłali, dlatego nie rozumiem co tu ty robisz.
  - To długa historia - uśmiechnął się Blank.
  - Tak czy inaczej - kontynuował #17. - Trzecie życzenie należy do mnie, przykro mi, jest mi potrzebne.
  Blank zdziwił się nieco.
  - Jasne, możesz je sobie zatrzymać. Nam były potrzebne tylko dwa.
  Android starał się nie okazać zaskoczenia.
  - Czyżby?
  - Tak - powiedział Blank, podchodząc do Cinna. - Niepotrzebnie atakowałeś biednego Cinna, mogłeś mu zrobić krzywdę.
  - Czy wypowiecie trzecie życzenie? - zapytał Boski Smok, wyraźnie zniecierpliwiony.
  - Za chwilę - uspokoił go android.
  - Hej, Cinna, żyjesz?
  Cinna jęknął, wstając powoli.
  - Saiyani... różowe potwory... zielone potwory... androidy... - powiedział słabo. - Co jeszcze?
  - Nic ci nie jest?
  - Blank? - zapytał nieco przytomniej Cinna. - Co ty tu... wybacz... zapomniałem, że ty nie jesteś...
  - Nie szkodzi - wyszczerzył zęby w uśmiechu Blank. - I tak chciałem tu zostać.
 
  - CO!? - krzyknęli jednocześnie Kaio i Kaioshin.
  - We dwóch mamy większe szanse - wyjaśnił Gohan.
  - Oszalałeś!? Dlaczego!? Po co!? Przecież on was pozabija!? - wrzasnął Kaio.
  - Nie sądzę. Jestem w stanie go pokonać, a on może się nam przydać. Zresztą, tutaj i tak go nie zatrzymacie, bo jest żywy i wkrótce zorientuje się, że jego nie zatrzymają te chmury.
  - Niby jak chcesz go zmusić do współpracy!? To psychopata! - krzyknął Rou-Kaioshin.
  - Nie sądzę, wydaje mi się tylko, że ma jakąś obsesję na punkcie mojego ojca. Zresztą, zaraz zobaczycie...
  Gohan podszedł do Brolly'ego i ocucił go kilkoma klepnięciami w policzek. Legendarny Super-Saiyan otworzył oczy. Na jego twarzy zagościł wyraz nienawiści. Zamachnął się na Gohana, który jednak bez trudu złapał pięść osłabionego Saiyana.
  - Hej, Brolly. Jak się czujesz?
  Legendarny Super-Saiyan syknął tylko.
  - Chciałem ci tylko powiedzieć, że na Ziemi jest ktoś, kto uważa się za silniejszego od ciebie.
  Brolly spojrzał na niego pytająco.
  - Pokonał nas tak jak ty dwadzieścia lat temu. Wygląda na to, że nawet ty jesteś od niego słabszy.
  - Żaden śmieć mi nie dorówna! - podniósł głos Saiyan.
  - Udowodnij to. Wybierz się ze mną na Ziemię i pokonaj go, jeśli jesteś taki pewny siebie.
  - Zgoda!
  Gohan odwrócił się w kierunku Kaio i Rou-Kaioshina.
  - Kaio, mógłbyś go wyleczyć? Ojciec mówił mi, że potrafisz.
  - Jesteś pewien, że tego chcesz?
  - Tak, ale... najpierw sprowadźcie tu Uranai Babę, niech nas zabierze na Ziemię.
 
  - Senzu nie pomogło - zauważył król Vegeta. - Masz jeszcze jakiś pomysł Son Goku?
  Goku zamyślił się i po chwili powiedział:
  - Tylko jeden. Jeśli Senzu nie zadziałało, to nic go nie wyleczy, poza... Boskim Smokiem.
  - To ta sprawa Smoczych Kul o których opowiadałeś? - zapytał król.
  - Tak. Jednak, żeby je znaleźć potrzebujemy Smoczego Radaru...
  - Ja mam Smoczy Radar - wypalił Saladin, powodując jednoczesne uniesienie się dwóch par brwi.
  - Skąd go masz? - zapytał młodszy Saiyan.
  - To chyba zła pora na wyjaśnienia - odpowiedział Saladin, podając radar.
  Goku włączył urządzenie, Saladin tymczasem spróbował uruchomić swój skauter, który jednakże zaiskrzył tylko i wypuścił smużkę dymu - najwyraźniej zniszczył się podczas walki.
  - Hmm, dziwne... - powiedział syn Bardocka. - Wygląda na to, że wszystkie kule są zgromadzone w jednym miejscu...
  - Czy to źle? - zapytał król Vegeta.
  - Zależy... - Goku spojrzał w niebo, które miało nietypowo ciemną barwę, wcześniej zaaferowany walką nie zauważył tego. - Raczej źle, wygląda na to, że ktoś już wezwał Boskiego Smoka.
  - Chyba wiem kto to mógł być - stwierdził Saladin.
  - Czy macie jeszcze jakieś Senzu?
  - Tylko jedno - król Vegeta oddał ziarno fasoli Goku, który zjadł je natychmiast, błyskawicznie odzyskując siły.
  - Dobrze - Goku położył dwa palce na czole. - Złapcie się mnie...
  Król Vegeta położył dłoń na ramieniu syna Bardocka, Saladin, nie bardzo wiedząc ci się dzieje, zrobił to samo.
  Goku skoncentrował się, szukając jakiegoś źródła energii w miejscu, gdzie radar wskazał Smocze Kule, po chwili znalazł, nawet dwa.
  - Vegeta! - Goku wyciągnął lewą dłoń w stronę saiyańskiego księcia. - Chwyć mnie za rękę.
  Vegeta syknął z bólu, ale posłuchał. Chwilę później cała czwórka zniknęła.
 
  - Mam was przenieść na Ziemię? - zapytała sceptycznie Uranai Baba. - Ciebie i... to coś? - wskazała na świeżo uleczonego Brolly'ego, który zabawiał się strasząc pracujące diabły.
  - Dokładnie - uśmiechnął się Son Gohan.
  - A masz pozwolenie Enmy i Dai Kaio na opuszczenie zaświatów?
  - Rou-Kaioshin już je załatwia. Pospiesz się, nie mamy czasu!
  - Dobrze, ale to na twoją odpowiedzialność.
  - Brolly! Lecimy! - krzyknął Gohan.
  - Zaczekaj chwilę - powiedział Kaio. - Rou-Kaioshin kazał ci to dać. - Król Zaświatów wręczył półsaiyanowi dwa kolczyki. - To ostatnia para, która przetrwała, może ci się przydadzą, tylko ich nie uszkodź...
  - Dzięki!
  - Pamiętaj też, że jeśli zginiesz, zostaniesz unicestwiony i nie da się już cię przywrócić do życia. Bądź więc ostrożny.
  - Będę - poważnie potwierdził Gohan. - Videl mnie zabije, znowu zniszczyłem garnitur... Mógłbyś mi dać jakiś odpowiedniejszy strój?
  - Załatwione. - Kaio przemienił ubiór Gohana w taki, jak zwykle nosił Goku, tylko, że ze znakiem "Kaio" na plecach.
  Brolly podszedł do Gohana i Uranai Baby. Po chwili wszyscy byli już na Ziemi, jakiś kilometr od miasta, w którym odbywał się Tenkaichi Budokai.
  - Bawcie się dobrze, ja znikam - powiedziała Uranai Baba, faktycznie znikając.
 
  Goku, król Vegeta i jego synowie zmaterializowali się się nagle tuż obok #17, który odskoczył zaskoczony.
  - Nie pojawiaj się tak nagle! - krzyknął android. - Chcesz żebym dostał ataku sztucznego serca!?
  - Co tu się dzieje? - zapytał Goku. - Kim są ci dwaj? - Wskazał Blanka i Cinna.
  - Uwierz mi, to naprawdę długa historia... - #17 mocno zaakcentował słowo "naprawdę".
  - Nieważne! - wydarł się niespodziewanie Vegeta. - Żadnych historii!
  - Właśnie - potwierdził Goku. - Zostało jakieś życzenie? - wskazał Boskiego Smoka.
  - Tak, właśnie o tym musimy porozmawiać...
  - Żadnych rozmów! - wrzasnął Vegeta, który odczuwał coraz większy ból.
  - Ten smok jest zupełnie inny niż ten nameczański... - pomyślał na głos Saladin.
  - A skąd ty znasz nameczańskiego Smoka? - zapytał Goku. - I skąd miałeś radar?
  - No cóż, to dłu...
  - AAARRRGGHHHH! - wrzasnął Vegeta, przezwyciężając ból i łapiąc Goku za ubranie na piersi. - Nic ostatnio nie słyszę, tylko "to długa historia"! Nie obchodzą mnie żadne historie! Ja tu do wszystkich diabłów umieram! Wypowiedzcie to przeklęte życzenie!
  - Słusznie - kiwnął głową Goku, pomagając Vegecie usiąść. - Smoku, chcę żebyś...
  - Son Gohan nie żyje - wypalił znienacka #17.
  Goku urwał w pół zdania i spojrzał na androida.
  - Coś ty powiedział?

Koniec rozdziału #17.

Jakie będzie trzecie życzenie?


-> Wstęp <- | Rozdział XVI <- | -> Rozdział XVIII

Autor: Vodnique




Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie jakichkolwiek materiałów należących do tego serwisu bez wiedzy i zgody ich autorów jest zabronione.
Wykorzystanie nazewnictwa i elementów mangi/anime Dragon Ball/Dragon Ball Z/Dragon Ball GT lub innych tytułów nie ma na celu naruszania jakichkolwiek praw z nimi związanych.